Ciepły letni wieczór. Spotkałaś się z Liamem w parku. Usiedliście na waszej ulubionej ławce. W ręce trzymaliście wasze ciastka. Rozmawialiście, śmialiście się jak zawsze. Rozumieliście się bez słów. W pewnym momencie zauważyłaś że Liam chce ci coś powiedzieć.
-Liam powiedz co chcesz powiedzieć bo widzę.
Liam spojrzał ci prosto w oczy. Między waszymi twarzami było tylko kilka centymetrów odległości.
-Kocham cię [T.I]... Chcę spędzić z Tobą resztę mojego życia. Zbliżył się do Ciebie i pocałował krótkim pocałunkiem. Ty od razu odsunęłaś się. Na drugi koniec ławki. Nastała chwila ciszy. Pierwszy odezwał się on.
-[T.I] Czemu nie chcesz być ze mną? Ja poczekam. Na ciebie mogę całe życie. Smutno odpowiedział Liam
-To nie tak jak Ci się wydaje. Ja nie potrafię. Nie potrafię kogoś pokochać. Nikt nigdy mnie nie pokochał. Czarna owca w rodzinie. Wszyscy chłopacy z którymi byłam w poważnych związkach, chcieli tylko jednego... Sexu, chcieli mnie wykorzystać. Nigdy nie byłam łatwa. Teraz nie potrafię pokochać. Człowiek którego pokochałam, on mnie też. To była prawdziwa miłość. Zginął. Czemu los jest taki okrutny?
Teraz spotkałam ciebie. Chcę, ale nie potrafię.
Gdy mówiłaś te słowa, zanosiłaś się płaczem. Podwinęłaś nogi, schowałaś w nich głowę.
-Przepraszam Liam że Cię ranię naprawdę, nie potrafię.
Wycierałaś swoje łzy. Podniosłaś głowę, Liama już nie było. Przykro ci było. Opuściłaś nogi. I zwyczajnie patrzyłaś w niebo jakby nigdy nic. Myślałaś o tym. Co nie tak było w tobie. Po chwili usłyszałaś jak ktoś się przysiada.
-Ja naprawdę będę na ciebie czekać. Ale nie potrafię. Chcę być przy tobie i kochać Ciebie, mocno tak jak inni nie potrafili. Mówiąc Liam wpatrywał się w Ciebie.
-Ale. Przerwałaś mu.
-Żadnego ale. Ja ciebie kocham, ty mnie nie musisz. Wystarczy że będziesz przy mnie.
Znowu się popłakałaś.
-Więc? Zapytał
Bez wachania wtuliłaś się w niego.
-Czy to znaczy tak będę z tobą?
Nie odpowiedziałaś, zrozumiał.
Przepraszam za przerwę. Brak weny, wakacje i takie tam. Ale zaowocowało to nowymi pomysłami. Także wena wróciła :) Zapraszam do komentowania.
czwartek, 16 sierpnia 2012
wtorek, 3 lipca 2012
10-Louis
Miałaś żmudną robotę, siedziałaś przy biurku już od ósmej rano. Nie lubiłaś jej, bo byłaś osobą ruchliwą, o duszy artystycznej. Ale gdy patrzyłaś na ramkę zdjęcia w której znajdował się chłopak o brązowych włosach, pięknych zielonych oczach i nieziemskim uśmiechu. Pamiętasz jak pierwszy raz go spotkałaś. Lubiłaś wracać do tamtych chwil, bo dawało Ci energie na resztę dnia. Na zdjęciu był jeszcze twój trzyletni synek. O kasztanowych kręconych włosach, brązowych oczach. Freddie. Gdy skończyłaś pracę, pojechałaś do supermarketu zrobić zakupy. To była twoja kolej dzisiaj, Louis zajmował się waszym dzieckiem. Obładowana siatkami wróciłaś do domu. Nie miałaś już siły na nic. Te zakupy ważyły zdecydowanie za dużo. Wchodząc po klatce schodowej słyszałaś, piski i śmiech małego dziecka. Uśmiechnęłaś się. Weszłaś do mieszkania. Przed tobą stał Freddie. Trzymał w ręku czerwoną różę. Za nim stał Louis z małym torcikiem. Louis kucnął koło waszego synka szepcząc mu do ucha.
-Dawaj kochanie, tak jak ci mówiłem.
Po tych słowach malec, klepnął się delikatnie w twarz.
-Zapomniałem.
Oboje wybuchnęliście śmiechem. Malec zarumienił się lekko i zaczął się z wami śmiać. Po chwili dodał.
-Wszystkiego najlepszego mamo!
Wręczył Ci kwiatka. Wzięłaś go na ręce i pocałowałaś w policzek. Louis podszedł i kazał dmuchnąć torta. Poszliście do salonu. Usiedliście przy stoliku, zjedliście ciasto wtuleni w siebie. Opowiadaliście sobie jak minął wam dzień. Jak zawsze. Wasz synek usnął ci na kolanach. Zaniosłaś go do łóżeczka. Stałaś przy nim dłuższą chwilą przyglądając się jemu. Po chwili, przyszedł Louis, szepcząc ci do ucha.
-Udał nam się prawda?
-Cały ty.
Po tych słowach pocałował was w policzek. I położyliście się spać. Niby szara codzienność. Ale warto.
Imagin dedykowany dla Dominiki. Koleżanki z byłej już klasy. Naszej stałej czytelniczki. Miał być wesoły. Nie wiem czy jest ale :)
Dziękujemy za 8 obserwatorów, 7 świetnych w sondzie, 1średnie i 1słabe. Oczywiście szczera opinia w komentarzu serio jest lepsza bo wiem że ktoś czyta.
-Dawaj kochanie, tak jak ci mówiłem.
Po tych słowach malec, klepnął się delikatnie w twarz.
-Zapomniałem.
Oboje wybuchnęliście śmiechem. Malec zarumienił się lekko i zaczął się z wami śmiać. Po chwili dodał.
-Wszystkiego najlepszego mamo!
Wręczył Ci kwiatka. Wzięłaś go na ręce i pocałowałaś w policzek. Louis podszedł i kazał dmuchnąć torta. Poszliście do salonu. Usiedliście przy stoliku, zjedliście ciasto wtuleni w siebie. Opowiadaliście sobie jak minął wam dzień. Jak zawsze. Wasz synek usnął ci na kolanach. Zaniosłaś go do łóżeczka. Stałaś przy nim dłuższą chwilą przyglądając się jemu. Po chwili, przyszedł Louis, szepcząc ci do ucha.
-Udał nam się prawda?
-Cały ty.
Po tych słowach pocałował was w policzek. I położyliście się spać. Niby szara codzienność. Ale warto.
Imagin dedykowany dla Dominiki. Koleżanki z byłej już klasy. Naszej stałej czytelniczki. Miał być wesoły. Nie wiem czy jest ale :)
Dziękujemy za 8 obserwatorów, 7 świetnych w sondzie, 1średnie i 1słabe. Oczywiście szczera opinia w komentarzu serio jest lepsza bo wiem że ktoś czyta.
czwartek, 28 czerwca 2012
9-Zayn
Dostałaś sms. Był on o treści. Jest źle . Po chwili jest fatalnie. Po kolejnej minucie dostałaś znowu sms od Zayna. Tym razem był taki jakiego się spodziewałaś od dłuższego czasu. On umarł. Nie mogłaś uwierzyć w to co czytasz. Przecież jeszcze co niedawno wygłupiałaś się z Niallem. On był dla ciebie jak brat. Najlepszy przyjaciel. Przecież on był twoim bratem. Tak sobie wmawiałaś. To dzięki niemu poznałaś Zayna. To on ciebie wspierał kiedy twój związek z Zayn przeżywał kryzys. I wtedy kiedy sie okazało że podobno on ciebie zdradza. Był przy tobie kiedy wszyscy się od ciebie odwrócili. Po twoich delikatnych policzkach. Po których on uwielbiał ciebie całować na powitanie i pożegnanie. Poleciały pierwsze łzy. Zaraz po tym leciały strumienie. Nie mogłaś ich powstrzymać. Wybiegłaś z domu. Wsiadłaś w samochód i ruszyłaś w miejsce gdzie Niall przebywał po wypadku samochodowym. On wydarzył się dopiero wczoraj. Chciałaś pojechać do niego dopiero dzisiaj. Chciałaś złapać go za rękę. Pogłaskać go po głowie jak zawsze to robiłaś kiedy działo się coś złego. To działało na was uspakajająco . Zabolało ciebie to że nie mogłaś być przy nim kiedy jego życie się kończyło.
Dojechałaś pod szpital. Byli tam chłopcy, ale nie było wśród nich JEGO. Nie było również Zayna. Oni nie mieli siły. Harry siedział w kącie, płakał jak małe dziecko. Louis na krześle pod Jego salą. Wpatrywał się w ścianę. Cały czas w ten sam punkt. Nie mieli siły nic powiedzieć. Ty wybiegłaś z budynku i zaczęłaś poszukiwanie. Na przekór ciebie. Zaczął padać silny deszcz. W końcu go znalazłaś. Siedział na ławce. Bezczynnie się wpatrując w jeden punkt tak jakby czekał na kogoś. Podbiegłaś do niego i przytuliłaś najsilniej jak tylko potrafiłaś. On nadal siedział w tej samej pozycji w jakiej go zastałaś. Nadal wpatrywał się w tamten punkt. Złapałaś go za twarz i spojrzałaś w jego oczy. Powiedziałaś : Będzie dobrze. On nadal będzie z nami. Będzie nad nami czuwał. Zaynowi spłnęły pierwsze łzy i powiedział szeptem: Nie będzie dobrze, nie rozumiesz tego kurwa? Te słowa zabolały cię. Po czym wstał i ruszył w stronę szpitala. Ty nie wachałaś się ani chwili i dobiegłaś do niego. Znowu wtuliwszy się w niego. Błagałaś go aby się nie poddawał. On złapał ciebie za rękę. I szepnął do ucha. Kocham ciebie. Tak będzie dobrze. Zrobię to tylko dla ciebie.
Minęło kilka lat. Zespół już nie istniał. Nagrali tylko jedną piosenkę o Niallu. Chłopacy nadal się przyjaźnili ale nie tak jak kiedyś. Każdy z nich poszedł w swoją stronę. Liam założył rodzinę. Louis również. Harry nadal szukał swojej partnerki z którą było by mu dobrze. Zayn nadal był z tobą. Pogodziliście sie ze śmiercią Nialla. Przechodziliście znowu wielki kryzys. Ale udało wam sie jesteście razem. Jesteście małżeństwem idealnym. Macie syna Nialla.
Nie wiem co to wgl jest. Ciągle kogoś uśmiercam. WTF?! Próbowałam napisać coś wesołego. Coś co by was pocieszyło. Ale nie umiem. Postaram się kolejnego napisać <lepszego> w najbliższym czasie. Potem wyjeżdżamy. Ale napisze kilka i bd sie same dodawać :)
Zapraszam do poprzednich imaginów. I jeśli można dodajcie komentarz v bo nie wiem czy ktoś czyta, i czy komuś się podoba. A w tedy mam większą motywację.
Dojechałaś pod szpital. Byli tam chłopcy, ale nie było wśród nich JEGO. Nie było również Zayna. Oni nie mieli siły. Harry siedział w kącie, płakał jak małe dziecko. Louis na krześle pod Jego salą. Wpatrywał się w ścianę. Cały czas w ten sam punkt. Nie mieli siły nic powiedzieć. Ty wybiegłaś z budynku i zaczęłaś poszukiwanie. Na przekór ciebie. Zaczął padać silny deszcz. W końcu go znalazłaś. Siedział na ławce. Bezczynnie się wpatrując w jeden punkt tak jakby czekał na kogoś. Podbiegłaś do niego i przytuliłaś najsilniej jak tylko potrafiłaś. On nadal siedział w tej samej pozycji w jakiej go zastałaś. Nadal wpatrywał się w tamten punkt. Złapałaś go za twarz i spojrzałaś w jego oczy. Powiedziałaś : Będzie dobrze. On nadal będzie z nami. Będzie nad nami czuwał. Zaynowi spłnęły pierwsze łzy i powiedział szeptem: Nie będzie dobrze, nie rozumiesz tego kurwa? Te słowa zabolały cię. Po czym wstał i ruszył w stronę szpitala. Ty nie wachałaś się ani chwili i dobiegłaś do niego. Znowu wtuliwszy się w niego. Błagałaś go aby się nie poddawał. On złapał ciebie za rękę. I szepnął do ucha. Kocham ciebie. Tak będzie dobrze. Zrobię to tylko dla ciebie.
Minęło kilka lat. Zespół już nie istniał. Nagrali tylko jedną piosenkę o Niallu. Chłopacy nadal się przyjaźnili ale nie tak jak kiedyś. Każdy z nich poszedł w swoją stronę. Liam założył rodzinę. Louis również. Harry nadal szukał swojej partnerki z którą było by mu dobrze. Zayn nadal był z tobą. Pogodziliście sie ze śmiercią Nialla. Przechodziliście znowu wielki kryzys. Ale udało wam sie jesteście razem. Jesteście małżeństwem idealnym. Macie syna Nialla.
Nie wiem co to wgl jest. Ciągle kogoś uśmiercam. WTF?! Próbowałam napisać coś wesołego. Coś co by was pocieszyło. Ale nie umiem. Postaram się kolejnego napisać <lepszego> w najbliższym czasie. Potem wyjeżdżamy. Ale napisze kilka i bd sie same dodawać :)
Zapraszam do poprzednich imaginów. I jeśli można dodajcie komentarz v bo nie wiem czy ktoś czyta, i czy komuś się podoba. A w tedy mam większą motywację.
poniedziałek, 4 czerwca 2012
8-Niall
Ostatni raz w tym szpitalu byłaś 2 lata temu. Dokładnie pamiętasz ten dzień. Byłaś w domu. Uczyłaś się do egzaminu. Wtedy Twój telefon zadzwonił. Nie zwracając uwagi kto ro odebrałaś:
-Witam, czy rozmawiam z Panią [T.I]- zapytała kobieta
-Tak to ja a z kim mam przyjemność? - spytałaś
-Dzwonię ze szpitala. Niestety mam dla Pani smutną wiadomość, czy mogłaby Pani przyjechać do nas?- zapytała ponownie
-Ale o co chodzi? Nikt z moich bliskich nie leży w szpitalu. - wyjaśniłaś
-Proszę przyjechać wszystko wytłumaczę Pani na miejscu. -oznajmiła Ci kobieta.
Okazało się, że Twoi rodzice mieli wypadek samochodowy mama zmarła na miejscu, a tato w szpitalu, jednak nie zdążyłaś się z nim pożegnać..
-Witam, czy rozmawiam z Panią [T.I]- zapytała kobieta
-Tak to ja a z kim mam przyjemność? - spytałaś
-Dzwonię ze szpitala. Niestety mam dla Pani smutną wiadomość, czy mogłaby Pani przyjechać do nas?- zapytała ponownie
-Ale o co chodzi? Nikt z moich bliskich nie leży w szpitalu. - wyjaśniłaś
-Proszę przyjechać wszystko wytłumaczę Pani na miejscu. -oznajmiła Ci kobieta.
Okazało się, że Twoi rodzice mieli wypadek samochodowy mama zmarła na miejscu, a tato w szpitalu, jednak nie zdążyłaś się z nim pożegnać..
2 lata później
Kiedy pogodziłaś się ze śmiercią rodziców. Okazało się, że Twoja najlepsza przyjaciółka jest poważnie chora. Ma raka, przeżuty są już na całym ciele. Siedziałaś przy niej dzień i noc. Na samym początku lekarze i pielęgniarki przychodzili do sali i wypraszali Cię, ale Ty ich nie słuchałaś. Codziennie chodziłaś do szpitalnego bufetu na śniadanie, obiad i kolację. Chciałaś siedzieć przy Laurze 24 godziny na dobę, ale musiałaś coś jeść aby normalnie funkcjonować. Pewnego dnia kiedy poszłaś na obiad, z Twojej przyjaciółce zaczęło się pogarszać. Dziwnie się zachowywała. Pielęgniarka zauważyła to i zawołała lekarza. Jednak lekarz nie zdążył przyjść. Ona zmarła. Już nigdy więcej nie zobaczyłaś uśmiechu na jej twarzy..
Wracając cała zapłakana w stronę domu, wpadłaś na jakiegoś chłopaka:
-Mogłabyś uważać jak chodzisz!- krzyknął
-Prze-prze-przepraszam, nie zauważyłam Cię- nie mogłaś się wysłowić, bo byłaś cała zapłakana.
Chłopak zobaczył jak łzy spływają ci po policzku:
-Nie, nie to ja przepraszam, to ja powinienem uważać -powiedział- Tak w ogóle mam na imię Niall, a Tobie ślicznotko jak na imię?
-[T.I] przepraszam, ale nie mam ochoty z nikim rozmawiać - powiedziałaś
-Dobrze, to nie będziemy rozmawiać, ale nie pozwolę, aby ktoś taki ładny jak Ty wracał sam do domu, więc pozwolisz, że Cię odprowadzę.-oznajmił
-No ok, skoro nalegasz to chodźmy -odpowiedziałaś
Szliście w ciszy, czułaś jak Niall Ci się przygląda, kilka razy poczułaś jak jego ręka otarła o Twoją, jednak nie reagowałaś. W końcu nie wytrzymałaś i powiedziałaś:
-Dobrze, chodźmy do mnie i jeżeli masz ochotę mnie wysłuchać, to Ci wszystko opowiem -oznajmiłaś blondynowi. Chłopak zgodził się. Gdy byliście w domu zrobiłaś sobie i Niallowi kawę usiadłaś na sofie i spojrzałaś na chłopaka, który siedział koło Ciebie. Spojrzałaś w jego niebieskie oczy, które dopiero teraz zauważyłaś. Były naprawdę cudowne, czułaś jak coraz bardziej się w nich zatracasz. Jednak szybko się ocknęłaś. Opowiedziałaś Niallerowi całą długą historię. Zaczynając od wypadku rodziców kończąc na śmierci Laury. Widziałaś z jaką uwagą chłopak na Ciebie patrzy i jak dokładnie wsłuchuje się w Twoje każde wypowiedziane słowo. Po skończeniu, chłopka nic nie powiedział, tylko po prostu wstał podszedł do Ciebie i przytulił. Czułaś się przy nim bezpiecznie po mimo tego, że znałaś go od kilku godzin. Czułaś jego perfumy, które zwalały z nóg. Jednak ból i tęsknota była silniejsza. Nie wytrzymałaś wybuchnęłaś płaczem pozostawiając czarne plamy od tuszu na koszulce Nialla. Od razy go przeprosiłaś a on przytulił Cię mocniej. Nie poczułaś kiedy zasnęłaś Niallowi na kolanach. Rano kiedy się przebudziłaś on patrzył na Ciebie z góry i głaskał po włosach.
rok później
Niall przychodził do Ciebie codziennie, jesteście parą, on gra na gitarze i śpiewa Ci codziennie. Ma wielki talent. Obydwoje postanowiliście, że zgłosi się on do X-factora. Poszedł i oczywiście przeszedł, zajął III miejsce jednak nie sam, zdobył je z 4 innymi wspaniałymi chłopakami, z Liamem, Zaynem,Harrym i Louisem, czyli One Direction. Jesteście najlepszymi przyjaciółmi chłopcy koncertują po całym świecie. A ty już nie jesteś tą samą dziewczyną. Przed najważniejszą trasą, trasą po USA, Niall Ci sie oświadczył. Wzięliście ślub. Od tamtego momentu jesteś panią Horan, która razem ze swoim mężem oczekuje małych Horanków.
***
Imagin z Niallem tadam! co tak mało komentarzy pod imaginem Ronnie? :C komentujeeeemy! ;)
poniedziałek, 28 maja 2012
7-Harry
Wiecie jak to jest być członkiem One Direction? Myślicie że jest to takie proste? Mylicie sie.
Tego dnia. Postanowiłem spóźnić się trochę na próbę. Nic nie zapowiadało zwrotu akcji. Postanowiłem iść przez park. Założyłem słuchawki na uszy. Na głowę kaptur. Nie chciałem żeby ktoś mnie poznał. Myślałem nad swoim życiem. Powoli miałem już dosyć tego, że nie którzy nie mogli zrozumieć że też jestem człowiekiem, że też potrzebuje miłości. Hejtowali wszystkie dziewczyny które tylko spotkałem na ulicy. To chore. Gdy tak myślałem o tym. Nie zauważyłem dziewczyny. Oboje przewróciliśmy się. Ona na mnie. Usłyszałem tylko.
-Idioto jak ty łazisz?!
Otworzyłem oczy i zobaczyłem jej piękne zielone tęczówki. Od razu się zakochałem w nich.
- Eemm, musiałem jakoś zwrócić na siebie uwagę. Masz piękne oczy. Gdy odpowiedziałem, dziewczyna zarumieniła się. Było to słodkie. Ona leżała na mnie już krótką chwilę. Podobało mi się to. Po chwili, wstała.
Ja po niej. Zauważyłem że cała była piękna. Rude włosy, lekko kręcone, dodawały uroku jej oczom. Była zgrabna. Ale niska. Podobało mi się. Pomogłem jej dojść do ładu. Cały czas obserwowałem ją. Delikatnie, jakby była szklana. Dziewczyna uśmiechnęła się, podziękowała i poszła dalej. Poczułem motylki w brzuchu. Dawno nie czułem tego uczucia. To chyba była ona. Odwróciłem się aby ją dogonić. Szła bardzo powoli. Jakby na coś czekała. Podbiegłem. Złapałem ją za rękę. Ona się uśmiechnęła. Poprawiła swój kosmyk włosów który opadł na jej czoło.
-Mam nadzieje ze nie będę zbyt natarczywy.
-Mów!
-Umówisz się ze mną?
-Myślałam że już się nie zapytasz.
Byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Krzyknąłem głośno YEA! Dziewczyna zaczęła się śmiać. I mnie delikatnie popchnęła. Ja zrobiłem wielkie oczy jakby zrobiła coś strasznego. Po chwili na jej twarzy pojawiło się przerażenie. Pokazałem jej język. A ta zaczęła uciekać, piszcząc przy tym. Pobiegłem za nią. Złapałem ją w pasie. I podniosłem w górę. Krzycząc ze teraz mi nie ucieknie.Ona zaczęła się śmiać. Postawiłem ją na ławce.
I zasmuciłem się. Zauważyła, że jestem smutny. Zapytała się co mi jest. Usiadłem i zacząłem jej opowiadać o moim życiu. Co mi sprawiało ból. Wygadałem się jej z wszystkiego. Jakby ona była kimś kogo znam już wieki. Po chwili przeprosiłem ją i pobiegłem na próbę. Byli tam chłopacy zrobili mi awanturę. Przeprosiłem ich. Oni byli nieugięci. Byli wkurwieni. Po chwili pokazali mi laptopa. Na nim było zdjęcia. Moje i rudej.
Wcześniej byłbym wkurzony. Ale wiedziałem że ona to ta jedyna.
-Kocham ją. Powiedziałem
-Znasz ją kurwa jeden dzień, skąd o tym wiesz. Odkrzyknął Louis
-Bo to się czuje idioto. Tu. Odpowiedziałem szeptem.
-Przecież wiesz że jesteś ulubieńcem Harry. Będziesz w związku, zaczną ciebie nienawidzić zrozum to! Bóg wie co zrobią tej dziewczynie. Kurwa Harry! Albo ona albo zespół wybieraj. Krzyknął Liam
Zabolały mnie jego słowa. Z oczu popłynęły mi łzy. Chcę być szczęśliwy. Chce mieć rodzinę. Chce być szczęśliwy. Chce w końcu przestać martwić się o innych a zająć się sobą. A oni to moi przyjaciele. Zrozumieją...
-Wybieram ją... Szeptem odpowiedziałem i wyszedłem ze studia. Jak wychodziłem słyszałem różne słowa. Zayn i Niall próbowali mnie zatrzymać. Błagali abym został. Ale byłem nieugięty.
Wyciągnąłem telefon. Zadzwoniłem do niej. Umówiliśmy się u niej. Czekała na mnie. Na jej twarzy widać było przerażenie. Wiedziała już że odszedłem. Uszanowała to. Zapytałem się czy ze mną zamieszka. Bo chcę być przy niej. Chce ją bronić. Zgodziła się. Zabrała wszystkie rzeczy i pojechaliśmy do małej wsi daleko od Londynu.
Imagin inny niż te ktore wcześniej napisałam. Było mi ciężko. Próbowałam jakoś to napisać. Ale mi nie wyszło według mnie. Wyszły jakieś flaki. Dajcie znać w komentarzach co można by było zmienić, albo z kim chcecie imagina :)
R
Tego dnia. Postanowiłem spóźnić się trochę na próbę. Nic nie zapowiadało zwrotu akcji. Postanowiłem iść przez park. Założyłem słuchawki na uszy. Na głowę kaptur. Nie chciałem żeby ktoś mnie poznał. Myślałem nad swoim życiem. Powoli miałem już dosyć tego, że nie którzy nie mogli zrozumieć że też jestem człowiekiem, że też potrzebuje miłości. Hejtowali wszystkie dziewczyny które tylko spotkałem na ulicy. To chore. Gdy tak myślałem o tym. Nie zauważyłem dziewczyny. Oboje przewróciliśmy się. Ona na mnie. Usłyszałem tylko.
-Idioto jak ty łazisz?!
Otworzyłem oczy i zobaczyłem jej piękne zielone tęczówki. Od razu się zakochałem w nich.
- Eemm, musiałem jakoś zwrócić na siebie uwagę. Masz piękne oczy. Gdy odpowiedziałem, dziewczyna zarumieniła się. Było to słodkie. Ona leżała na mnie już krótką chwilę. Podobało mi się to. Po chwili, wstała.
Ja po niej. Zauważyłem że cała była piękna. Rude włosy, lekko kręcone, dodawały uroku jej oczom. Była zgrabna. Ale niska. Podobało mi się. Pomogłem jej dojść do ładu. Cały czas obserwowałem ją. Delikatnie, jakby była szklana. Dziewczyna uśmiechnęła się, podziękowała i poszła dalej. Poczułem motylki w brzuchu. Dawno nie czułem tego uczucia. To chyba była ona. Odwróciłem się aby ją dogonić. Szła bardzo powoli. Jakby na coś czekała. Podbiegłem. Złapałem ją za rękę. Ona się uśmiechnęła. Poprawiła swój kosmyk włosów który opadł na jej czoło.
-Mam nadzieje ze nie będę zbyt natarczywy.
-Mów!
-Umówisz się ze mną?
-Myślałam że już się nie zapytasz.
Byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Krzyknąłem głośno YEA! Dziewczyna zaczęła się śmiać. I mnie delikatnie popchnęła. Ja zrobiłem wielkie oczy jakby zrobiła coś strasznego. Po chwili na jej twarzy pojawiło się przerażenie. Pokazałem jej język. A ta zaczęła uciekać, piszcząc przy tym. Pobiegłem za nią. Złapałem ją w pasie. I podniosłem w górę. Krzycząc ze teraz mi nie ucieknie.Ona zaczęła się śmiać. Postawiłem ją na ławce.
I zasmuciłem się. Zauważyła, że jestem smutny. Zapytała się co mi jest. Usiadłem i zacząłem jej opowiadać o moim życiu. Co mi sprawiało ból. Wygadałem się jej z wszystkiego. Jakby ona była kimś kogo znam już wieki. Po chwili przeprosiłem ją i pobiegłem na próbę. Byli tam chłopacy zrobili mi awanturę. Przeprosiłem ich. Oni byli nieugięci. Byli wkurwieni. Po chwili pokazali mi laptopa. Na nim było zdjęcia. Moje i rudej.
Wcześniej byłbym wkurzony. Ale wiedziałem że ona to ta jedyna.
-Kocham ją. Powiedziałem
-Znasz ją kurwa jeden dzień, skąd o tym wiesz. Odkrzyknął Louis
-Bo to się czuje idioto. Tu. Odpowiedziałem szeptem.
-Przecież wiesz że jesteś ulubieńcem Harry. Będziesz w związku, zaczną ciebie nienawidzić zrozum to! Bóg wie co zrobią tej dziewczynie. Kurwa Harry! Albo ona albo zespół wybieraj. Krzyknął Liam
Zabolały mnie jego słowa. Z oczu popłynęły mi łzy. Chcę być szczęśliwy. Chce mieć rodzinę. Chce być szczęśliwy. Chce w końcu przestać martwić się o innych a zająć się sobą. A oni to moi przyjaciele. Zrozumieją...
-Wybieram ją... Szeptem odpowiedziałem i wyszedłem ze studia. Jak wychodziłem słyszałem różne słowa. Zayn i Niall próbowali mnie zatrzymać. Błagali abym został. Ale byłem nieugięty.
Wyciągnąłem telefon. Zadzwoniłem do niej. Umówiliśmy się u niej. Czekała na mnie. Na jej twarzy widać było przerażenie. Wiedziała już że odszedłem. Uszanowała to. Zapytałem się czy ze mną zamieszka. Bo chcę być przy niej. Chce ją bronić. Zgodziła się. Zabrała wszystkie rzeczy i pojechaliśmy do małej wsi daleko od Londynu.
~~
Teraz jestem 60 letnim starcem. Mam piękną żonę. Nadal ma swoje piękne oczu w których się zakochałem. Ona urodziła mi dwójkę pięknych bliźniaków. Chłopca i dziewczynkę. Cudownym uczuciem było patrzeć jak oni dorastają. Teraz jeszcze mam troje wnucząt. To było coś niesamowitego. Warto było zrezygnować z zespołu dla takich chwil. Czy żałowałem? Nieraz. Każdy żałuje jakieś decyzji. Ja też. Ciepło rodzinne, jest czymś ważnym. Nie zapominajmy. One Direction nadal było zespołem. Może nie aż tak bardzo popularnym. Ale nadal koncertowali. Cieszyłem się jak dziecko gdy dowiedziałem się że 3 album zdobył złoty status w wielu krajach. Nadal utrzymywałem z nimi kontakt. Ale tylko przez telefon.Imagin inny niż te ktore wcześniej napisałam. Było mi ciężko. Próbowałam jakoś to napisać. Ale mi nie wyszło według mnie. Wyszły jakieś flaki. Dajcie znać w komentarzach co można by było zmienić, albo z kim chcecie imagina :)
R
wtorek, 8 maja 2012
6-Everyone
Jesteś wielką fanka One Direction. Twoim marzeniem jest ich spotkać. Tak bardzo. Masz też inne marzenia jak kazda nastolatka. Nagle, jednego dnia. W ciągu jednej chwili nie możesz uwierzyć w to co słyszysz. Wszystko nagle legło w gruzach. Marzenia, plany. rozsypało się jak domek z kart. Wystarczyły tylko te słowa. Masz raka. Nie można ich usunąć. Rozprzesrzenił się on tak że leczenie nic już nie da. Był silniejszy. Pozostaja ci tylko kilka miesiecy zycia. Jesteś zrozpaczona. Wpadasz w furie. Z biurka lekarza zwaliłaś wszystko na podłoge. Wybiegłaś z niego. Biegniesz przed siebie. Nie wiesz sama nawet gdzie. Z twoich pięknych oczów. Wypłynęły łzy. Leciały litrami. Nie potrafiłaś przestać. Twoje nogi zaprowadziły ciebie do najwyższego budynku w twoim mieście. Tu zawsze drzwi do dachu byly otwarte. Nawet po tym jak kilka osob z niego skoczyło. Stanęłaś na brzegu. Spoglądając w dół. Piękny widok. Jeden krok w przód i już ciebie tutaj nie ma. załatwił by wszytko.
Ale jest w tobie coś co nie pozwala ci skończyć teraz ze swoim życiem. Wracasz do domu jakby nigdy nic sie nie wydarzyło. Odpalasz komputer i piszesz na swoim blogu. "Zostało mi już tylko kilka miesiecy życia. Tak. Mam raka. Ale ja się nie poddam! Będę walczyć do końca!"
Przez pierwszy miesiąc po wynikach żyjesz jak najlepiej, korzystasz z życia. Spotykasz się z przyjaciółmi. wyjechałaś nawet do kraju ktore zawse chciałaś odwiedzić. Wszystko opisujesz na swoim blogu. O raku pisesz jak o swoim przyjacielu. Oswoiłaś się z tym że niedługo to koniec.
Co podziwiają wszyscy.
Minął już kolejny miesiąc. Ty czujesz się gorzej. Na tyle aby wylądować w szpitalu. Wszystko wskazywało ze zostaniesz tam już do końca. Do ostatniej chwili, oddechu...
Przez twóją sale przewinęło się wiele osób. Przyszli raz odwiedzili i już nigdy nie wrocili. Nie rozumiałaś tego. Ale zawsze była przy tobie twoja przyjaciółka i rodzice.
Widziała jak bardzo chcesz spotkać One Direction. Zorganizowała akcję sciągnięcia ich do siebie. Akcje poparło ponad 5 milionów osob na całym świecie.
Mijały kolejne tygodnie cierpienia. Ból się pogarszał. Włosy zaczęły ci wypadać po chemioterapii. Byłaś blada jak ściania. A pod oczami miałaś wielkie sińce. Nadal nie widziałaś swoich idoli, ale mimo to na twojej twarzy widniał uśmiech.
Ten ostateczny dzień powoli nadchodził. Bolało ciebie wszystko. Jakby ktoś ucinał ci po kolei wszystkie części ciała. Tak na żywca bez żadnego znieczulenia.
Po tym na milionach osób na świecie pojawiło się Twoje ostatnie zdjęcie. "Pamiętaj nigdy się nie poddawaj!"
Chłopcy również to zrobili i podpisali "nigdy nie spotkałem takiej niesamowitej osoby jak ona...Miło było Cię poznac. Niech Pan Bóg się Tobą zaopiekuje najlepiej jak potrafi!" Napisali też o Tobie piosenkę. Ty nadal byłaś obecna patrzyłaś na to z góry, obok stwórcy.
~~~~~~~~~~~~~~
kolejny smutny. Lubie takie pisać. Dziękujęmy za 8 obserwatorów na blogu. I za komentarze. Moze jest ich mało ale to cóż. R.
Ale jest w tobie coś co nie pozwala ci skończyć teraz ze swoim życiem. Wracasz do domu jakby nigdy nic sie nie wydarzyło. Odpalasz komputer i piszesz na swoim blogu. "Zostało mi już tylko kilka miesiecy życia. Tak. Mam raka. Ale ja się nie poddam! Będę walczyć do końca!"
Przez pierwszy miesiąc po wynikach żyjesz jak najlepiej, korzystasz z życia. Spotykasz się z przyjaciółmi. wyjechałaś nawet do kraju ktore zawse chciałaś odwiedzić. Wszystko opisujesz na swoim blogu. O raku pisesz jak o swoim przyjacielu. Oswoiłaś się z tym że niedługo to koniec.
Co podziwiają wszyscy.
Minął już kolejny miesiąc. Ty czujesz się gorzej. Na tyle aby wylądować w szpitalu. Wszystko wskazywało ze zostaniesz tam już do końca. Do ostatniej chwili, oddechu...
Przez twóją sale przewinęło się wiele osób. Przyszli raz odwiedzili i już nigdy nie wrocili. Nie rozumiałaś tego. Ale zawsze była przy tobie twoja przyjaciółka i rodzice.
Widziała jak bardzo chcesz spotkać One Direction. Zorganizowała akcję sciągnięcia ich do siebie. Akcje poparło ponad 5 milionów osob na całym świecie.
Mijały kolejne tygodnie cierpienia. Ból się pogarszał. Włosy zaczęły ci wypadać po chemioterapii. Byłaś blada jak ściania. A pod oczami miałaś wielkie sińce. Nadal nie widziałaś swoich idoli, ale mimo to na twojej twarzy widniał uśmiech.
Ten ostateczny dzień powoli nadchodził. Bolało ciebie wszystko. Jakby ktoś ucinał ci po kolei wszystkie części ciała. Tak na żywca bez żadnego znieczulenia.
~~
Dostałaś znieczulenie aby ból był mniejszy. Skorzystałaś z okazji i postanowiłaś się przespać. Po wypoczynku spostrzegasz obok siebie uśmiechniętą przyjaciółkę. Zauważasz że jej uśmiech nie jest udawany. Nie ma też w jej oczach przerażenia które często widywałaś kiedy była u ciebie. Uśmiechnęłaś się do niej. Ona przytuliła ciebie i kazała zamknąć oczy. Nie musiała Cię długo namawiać. Zamykasz oczy po chwili słyszysz dobrze znane ci melodie i głosy które często przyprawiały ci ciarki. Teraz tez je masz. Otwierasz oczy nie możesz uwierzyc w to co widzisz. Przed tobą stoi całe 1D. Śpiewa Ci "More than this" . Mimo uśmiechu, lecą Ci łzy, których nie możesz powstrzymac. Teraz już wiesz jak sie czuje człowiek, któremu udało się spełnic marzenia. Po skończonej piosence, chłopcy robili sobie z Tobą zdjecia. Siadając przy twoim łóżku zaczynacie rozmowę. Rozmawiacie o twoim raku o nich, zespole i śmiesznych sytuacjach. Śmiejecie się jak idioci. Czujesz sie jakbyś znała ich całe życie . Po godzinie spędzonej razem chłopcy żegnają się z Tobą. Ty wstawiasz zdjecie, które zrobiliście wspólnie i piszesz: "Nigdy sie nie poddawajcie! Znajdźcie w sobie choc troche siły!" Po chwili dodajesz jeszcze jednego wpisa brzmi on tak : "Mogę teraz spokojnie pójśc spac ;)". Po wyłączeniu telefonu wybierasz dla siebie wygodną pozycję do spania. Zamykasz oczy. Nigdy już ich nie otworzyłaś. Pan Bóg zabrał Cię do siebie. Po tym na milionach osób na świecie pojawiło się Twoje ostatnie zdjęcie. "Pamiętaj nigdy się nie poddawaj!"
Chłopcy również to zrobili i podpisali "nigdy nie spotkałem takiej niesamowitej osoby jak ona...Miło było Cię poznac. Niech Pan Bóg się Tobą zaopiekuje najlepiej jak potrafi!" Napisali też o Tobie piosenkę. Ty nadal byłaś obecna patrzyłaś na to z góry, obok stwórcy.
~~~~~~~~~~~~~~
kolejny smutny. Lubie takie pisać. Dziękujęmy za 8 obserwatorów na blogu. I za komentarze. Moze jest ich mało ale to cóż. R.
piątek, 4 maja 2012
5 - Liam
Pamiętasz twoim marzeniem zawsze było odwiedzenie Londynu. A gdy zostałaś Directionerką, jeszcze bardziej pragnęłaś odwiedzić to miasto. Zawsze przed snem wymyślałaś sobie historyjki które chciałaś żeby się spełniły. Głównie były one o członkach One Direction. Marzyłaś o tym aby być żoną któregokolwiek. Prawda?
Teraz chciałaś tylko żeby ich spotkać i dostać autografy. Twoje marzenie własnie się spełnia. Jedziesz ze szkoły na wycieczkę właśnie tam. Wchodzisz na Twittera i sprawdzasz kiedy chłopcy będą w twoim mieście. Ale zamiast radości, zasmuciłaś się. Chłopcy własnie wyjeżdżają z Anglii. Oparłaś się o szybę autobusu. Łzy zaczęły ci spływać po policzkach. Ale po chwili się ogarnęłaś. I pomyślałaś " To że nie spotkam One Direction jutro czy pojutrze w Londynie nie znaczy że nigdy ich nie spotkam. Pozostaje Cher Lloyd, Mike Posner, Rita Ora, Olly Murs, zaczęłaś w głowie wyliczać po kolei wszystkich wykonawców brytyjskich. Podziałało to na ciebie usypiająco. Zasnęłaś. Obudziła ciebie szturchanie w ramię. Zaspana zobaczyłaś swoją koleżankę. Krzyczała jak oszalała. Jeeestteeeśmy w Londynieee! Wstałaś i razem z nią zaczęłaś krzyczeć. Podszedł do was nauczyciel i was uspokoił. Doszliście do waszego hotelu. Rozpakowaliście sie. Mogliście wyjść sami i pozwiedzać Londyn.
Szłaś razem z koleżanką. Jak zwykle, wygłupiałyście się. Doszłyście do Big Bena. Wyciągnęłaś telefon w celu zadzwonienia do mamy. Ale twoja koleżanka zarzuciła sucharem. Zaczęłaś się z nią śmiać jak głupia.
Prawie sikając ze śmiechu. Uwielbiałaś się tak non stop śmiać. Postanowiłyście pójść do sklepu po coś do picia. Wybrałaś picie i coś słodkiego. Stanęłaś przy kasie. Wyciągnęłaś drobne. Zapłaciłaś. I nagle się zorientowałaś że nie masz telefonu. Spanikowałaś. Był to twój nowy telefon. Na którego z trudem ubłagałaś rodziców. Koleżanka zaczęła ciebie uspokajać , że go znajdziecie. Postanowiłyście iść tą trasą co wcześniej, rozglądając sie za nim. Wróciliście pod hotel i zrezygnowana usiadłaś na ławce. Poprosiłaś ją aby dała ci tel byś mogła zadzwonić do siebie. Zadzwoniłaś. Słyszałas tylko sygnał oczekiwania. Już chciałaś wcisnąć czerwony przycisk. Ale w słuchawce usłyszałaś męski głos. Mimo że byłaś najlepsza z klasy z języka angielskiego. Zrozumiałaś tylko że masz się z nim spotkać za 15 minut w parku niedaleko waszego hotelu.
Bałaś się trochę bo było już ciemno. A wiadomo zboczeńcy, pedofile i JP na 100% grasują o tej porze najchętniej. Szłaś chodnikiem. Złapałaś koleżankę za rękę i ścisnęłaś ją mocno. Ona natomiast wybuchła śmiechem. Spojrzałaś na nią miną pt: Ja tu sram ze strachu a ty se jajca robisz?" Ona natomiast spojrzała na ciebie słodkimi oczami i sama wybuchłaś śmiechem. Gdy doszłyście we wskazane miejsce. Zauważyłyście chłopaka. Miał na sobie kaptur i okulary. W ręce trzymał twój telefon. Podeszłaś do niego.
On uśmiechnął się i powiedział : jesteś o wiele ładniejsza na żywo niż na zdjęciach. Zauważyłaś jeszcze że poruszał brwiami. Po chwili dodał: Nie wiedziałem że mamy takie piękne fanki. Po tych słowach już totalnie oszalałaś. W głowie narodziła się myśl że to ktoś z One Direction. Ale szybko otrząsnęłaś się z tej myśli. On oddał ci telefon. I oboje się rozeszliście. Koleżanka zaczęła się z ciebie śmiać że po co tyle krzyku o tego gościa. Kazała ci przeglądnąć telefon czy niczego nie pousuwał. Przeglądając kontakty zobaczyłaś Liam Payne. Zrobiłaś wielkie oczy. Weszłaś w galerie. Twoim oczom ukazała się "słit focia" właśnie jego.
Nie wierzyłaś w to co widzisz. Totalnie oszalałaś. Weszłaś jeszcze w dźwięki. Zobaczyłaś kolejne nagranie które nie na pewno nie nagrałaś, bo nie nagrywałaś nigdy głosu. Odtworzyłaś i usłyszałaś : Nie to nie są jaja, tak to ja jestem Liam Payne. Sam zrobiłem sobie focie. I dodałem mój numer telefonu. I jeszcze dałem ci follow na twitterze. Zadzwoń kiedyś do mnie. Zaproszę Ciebie na kawę". Postanowiłaś że zadzwonisz do niego dopiero w Polsce. Pobyt w Londynie zaliczasz do najbardziej udanych.
Gdy byłaś w Polsce całkowicie zapomniałaś o tym że miałaś zadzwonić do niego. Minął rok a ty już kończyłaś technikum. Byłaś już wolna. Na studia się nie wybierałaś. Wolałaś zacząć pracę. Któregoś razu. Postanowiłaś przeglądnąć swój telefon. Znowu natknęłaś się na tamto zdjęcie. Przypomniałaś sobie o tym że on zapisał ci numer. Bez wahania zadzwoniłaś do niego. Nie odebrał, zadzwoniłaś kolejny raz. Znowu nie odebrał. Było już późno więc postanowiłaś się położyć. Ale tej nocy nie mogłaś zasnąć bo myślałaś o tym czemu nie zadzwoniłaś do niego rok temu. Nie żałowałabyś tego teraz. Po chwili słyszysz dobrze znaną ci melodie. To był twój telefon. Dzwonił on. Odebrałaś. Rozmawialiście całą noc. Zaprosił ciebie do siebie. Pojechałaś do niego w przyszłym tygodniu. Na lotnisku rzuciliście się w ramiona. Powiedziałaś dziękuję że na mnie zaczekałeś. On zareagował inaczej niż chciałaś. W jego oczach pojawiły się łzy. I powiedział poznaj moją dziewczynę Danielle. Nie mogłaś uwierzyć w to co słyszysz. Ale kogo ty oszukujesz. Przecież nie wyznał ci miłości w tedy. Po co miał na ciebie czekać. Zapoznałaś się z jego dziewczyną i chłopakami z One Direction. Zaprzyjaźniłaś się z nimi. Może nie jesteś z Liamem, ale bardzo cenisz sobie jego przyjaźń.
~~~~~~~~
Nie miałam weny. Nie wyszło dobrze. Trudno. Następne będą lepsze, bo dodam dopiero wtedy kiedy wena mnie nawiedzie. A ja nie obraziłabym się gdyby tak było :P
Czekam na komentarze, bo naprawdę pisze się dużo lepiej kiedy czyta się miłe słowa. Ronnie.
I jeszcze reklama drugiego naszego bloga http://onedirectioninfectionnn.blogspot.com/
Tam również czekamy na komentarze :D
Teraz chciałaś tylko żeby ich spotkać i dostać autografy. Twoje marzenie własnie się spełnia. Jedziesz ze szkoły na wycieczkę właśnie tam. Wchodzisz na Twittera i sprawdzasz kiedy chłopcy będą w twoim mieście. Ale zamiast radości, zasmuciłaś się. Chłopcy własnie wyjeżdżają z Anglii. Oparłaś się o szybę autobusu. Łzy zaczęły ci spływać po policzkach. Ale po chwili się ogarnęłaś. I pomyślałaś " To że nie spotkam One Direction jutro czy pojutrze w Londynie nie znaczy że nigdy ich nie spotkam. Pozostaje Cher Lloyd, Mike Posner, Rita Ora, Olly Murs, zaczęłaś w głowie wyliczać po kolei wszystkich wykonawców brytyjskich. Podziałało to na ciebie usypiająco. Zasnęłaś. Obudziła ciebie szturchanie w ramię. Zaspana zobaczyłaś swoją koleżankę. Krzyczała jak oszalała. Jeeestteeeśmy w Londynieee! Wstałaś i razem z nią zaczęłaś krzyczeć. Podszedł do was nauczyciel i was uspokoił. Doszliście do waszego hotelu. Rozpakowaliście sie. Mogliście wyjść sami i pozwiedzać Londyn.
Szłaś razem z koleżanką. Jak zwykle, wygłupiałyście się. Doszłyście do Big Bena. Wyciągnęłaś telefon w celu zadzwonienia do mamy. Ale twoja koleżanka zarzuciła sucharem. Zaczęłaś się z nią śmiać jak głupia.
Prawie sikając ze śmiechu. Uwielbiałaś się tak non stop śmiać. Postanowiłyście pójść do sklepu po coś do picia. Wybrałaś picie i coś słodkiego. Stanęłaś przy kasie. Wyciągnęłaś drobne. Zapłaciłaś. I nagle się zorientowałaś że nie masz telefonu. Spanikowałaś. Był to twój nowy telefon. Na którego z trudem ubłagałaś rodziców. Koleżanka zaczęła ciebie uspokajać , że go znajdziecie. Postanowiłyście iść tą trasą co wcześniej, rozglądając sie za nim. Wróciliście pod hotel i zrezygnowana usiadłaś na ławce. Poprosiłaś ją aby dała ci tel byś mogła zadzwonić do siebie. Zadzwoniłaś. Słyszałas tylko sygnał oczekiwania. Już chciałaś wcisnąć czerwony przycisk. Ale w słuchawce usłyszałaś męski głos. Mimo że byłaś najlepsza z klasy z języka angielskiego. Zrozumiałaś tylko że masz się z nim spotkać za 15 minut w parku niedaleko waszego hotelu.
Bałaś się trochę bo było już ciemno. A wiadomo zboczeńcy, pedofile i JP na 100% grasują o tej porze najchętniej. Szłaś chodnikiem. Złapałaś koleżankę za rękę i ścisnęłaś ją mocno. Ona natomiast wybuchła śmiechem. Spojrzałaś na nią miną pt: Ja tu sram ze strachu a ty se jajca robisz?" Ona natomiast spojrzała na ciebie słodkimi oczami i sama wybuchłaś śmiechem. Gdy doszłyście we wskazane miejsce. Zauważyłyście chłopaka. Miał na sobie kaptur i okulary. W ręce trzymał twój telefon. Podeszłaś do niego.
On uśmiechnął się i powiedział : jesteś o wiele ładniejsza na żywo niż na zdjęciach. Zauważyłaś jeszcze że poruszał brwiami. Po chwili dodał: Nie wiedziałem że mamy takie piękne fanki. Po tych słowach już totalnie oszalałaś. W głowie narodziła się myśl że to ktoś z One Direction. Ale szybko otrząsnęłaś się z tej myśli. On oddał ci telefon. I oboje się rozeszliście. Koleżanka zaczęła się z ciebie śmiać że po co tyle krzyku o tego gościa. Kazała ci przeglądnąć telefon czy niczego nie pousuwał. Przeglądając kontakty zobaczyłaś Liam Payne. Zrobiłaś wielkie oczy. Weszłaś w galerie. Twoim oczom ukazała się "słit focia" właśnie jego.
Nie wierzyłaś w to co widzisz. Totalnie oszalałaś. Weszłaś jeszcze w dźwięki. Zobaczyłaś kolejne nagranie które nie na pewno nie nagrałaś, bo nie nagrywałaś nigdy głosu. Odtworzyłaś i usłyszałaś : Nie to nie są jaja, tak to ja jestem Liam Payne. Sam zrobiłem sobie focie. I dodałem mój numer telefonu. I jeszcze dałem ci follow na twitterze. Zadzwoń kiedyś do mnie. Zaproszę Ciebie na kawę". Postanowiłaś że zadzwonisz do niego dopiero w Polsce. Pobyt w Londynie zaliczasz do najbardziej udanych.
Gdy byłaś w Polsce całkowicie zapomniałaś o tym że miałaś zadzwonić do niego. Minął rok a ty już kończyłaś technikum. Byłaś już wolna. Na studia się nie wybierałaś. Wolałaś zacząć pracę. Któregoś razu. Postanowiłaś przeglądnąć swój telefon. Znowu natknęłaś się na tamto zdjęcie. Przypomniałaś sobie o tym że on zapisał ci numer. Bez wahania zadzwoniłaś do niego. Nie odebrał, zadzwoniłaś kolejny raz. Znowu nie odebrał. Było już późno więc postanowiłaś się położyć. Ale tej nocy nie mogłaś zasnąć bo myślałaś o tym czemu nie zadzwoniłaś do niego rok temu. Nie żałowałabyś tego teraz. Po chwili słyszysz dobrze znaną ci melodie. To był twój telefon. Dzwonił on. Odebrałaś. Rozmawialiście całą noc. Zaprosił ciebie do siebie. Pojechałaś do niego w przyszłym tygodniu. Na lotnisku rzuciliście się w ramiona. Powiedziałaś dziękuję że na mnie zaczekałeś. On zareagował inaczej niż chciałaś. W jego oczach pojawiły się łzy. I powiedział poznaj moją dziewczynę Danielle. Nie mogłaś uwierzyć w to co słyszysz. Ale kogo ty oszukujesz. Przecież nie wyznał ci miłości w tedy. Po co miał na ciebie czekać. Zapoznałaś się z jego dziewczyną i chłopakami z One Direction. Zaprzyjaźniłaś się z nimi. Może nie jesteś z Liamem, ale bardzo cenisz sobie jego przyjaźń.
~~~~~~~~
Nie miałam weny. Nie wyszło dobrze. Trudno. Następne będą lepsze, bo dodam dopiero wtedy kiedy wena mnie nawiedzie. A ja nie obraziłabym się gdyby tak było :P
Czekam na komentarze, bo naprawdę pisze się dużo lepiej kiedy czyta się miłe słowa. Ronnie.
I jeszcze reklama drugiego naszego bloga http://onedirectioninfectionnn.blogspot.com/
Tam również czekamy na komentarze :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)